Lot był naprawdę wygodny. Porównując tanie linie lotnicze to po prostu sam relaks. Śniadanie, herbatka...żadnych dzieci ciągnących cię za włosy. Najbardziej podobała mi się mapa która pokazywała trasę jaką przemierza samolot. I bardzo chciałam żeby taka sama znajdowała się w Boeingu 747.
Przesiadka w Londynie trochę mnie stresowała-wcześniej dowiedziałam się że London Heathrow jest jednym z gorzej zorganizowanych lotnisk świata. Ale myślę że chyba trochę na wyrost się bałam. Nie było raczej możliwości aby się pogubić, wszystko było oznaczone dość wyraźnie. Jedynym minusem było czekanie. Cztery godziny wyczekiwania. Ale z kolei jaka nagroda..
Lot był bardzo spokojny-w tak dużym samolocie nie czuć tylu wstrząsów co w Airbusach. Mapa z odległością była dla każdego siedzenia osobna tak samo jak wgrane filmy i muzyka. Jedzenie i napoje były do wyboru - Japońskie lub Angielskie. Cud miód. Do takiej wygody nie przywykłam!
Ale co było najlepsze - cały czas jaki tam lecieliśmy "mieliśmy dzień". Dlatego bałam się że połowa pobytu w Tokio zejdzie na przestawianie się w czasie i zmianę klimatu. Jednak godziny w jakich został podane posiłki i spuszczone przysłony na okna pozwalał wyjść na lotnisku w Tokio jak po dobrze przespanej nocy..i faktycznie Tam było rano!