Geoblog.pl    marycha    Podróże    Winterlager 2006/2007    Pobyt w Goldegg
Zwiń mapę
2006
30
gru

Pobyt w Goldegg

 
Austria
Austria, Goldeggweng
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 845 km
 
Na prawdę niesamowite miejsce. Aczkolwiek zdaję sobie sprawę że strasznie miło wspominam ten wyjazd ze względu na ludzi jakich tam poznałam. Zapalonych narciarzy muszę trochę ostudzić bo to nie jest miejsce dla nich. Nie ma w pobliżu stoków a do głównej drogi naprawdę daleko. Jest to ciche miejsce z dala od szumnej cywilizacji. Ale z samochodem to troszkę rozszerza możliwości pobytu...

*Okoliczne kompleksy narciarskie !!! -nie byłam w lepszych. Wszystkie możliwe rodzaje wyciągów i na wszystkie możliwe poziomy umiejętności. Nawet zjazdy na oponach były :D
Najwięcej ludzi gnieździ się na dole-blisko restauracji, szybkich wyciągów...nie wiem jeszcze czego. (może punktów naprawy sprzętu - jak coś nie zadziała to nie ma problemu w naprawą na miejscu...i dalej można jeździć) Kiedy jednak zdecydujesz się wjechać wysoko....masz nie tylko piękne widoki na pobliskie miejscowości, góry i uf...ogromną przestrzeń ale na niektórych szlakach masz takie warunki jak na freeride ! A do tego restauracje znajdują się też na tych najwyższych poziomach. Raj dla narciarzy !

*Termy !!! - najlepszy pospolicie zwany >basen< jaki widziałam. Ale to coś więcej niż basen. Woda z naturalnych źródeł,o optymalnej temperaturze. Wielki kompleks podzielony na 3 większe części i ...wiele wiele mniejszych. Każda z części posiadała inne wejście z szatni podziemnych. Ale można było przechodzić między nimi...przez restauracje w której nie przeszkadzało nikomu że je obiad w samym stroju kąpielowym. I do tego jaki wybór! Więc jedna część to basen sportowy...druga raj dla dzieci ( i nie tylko ^^ ) Sztuczne rzeczki...piłki...dmuchane zwierzaki...zjeżdżalnie ... małe pontony...i co mnie najbardziej zaskoczyło... kino wodne :] W trzeciej części było ...hmm...dosyć pospolicie- średnie baseny rzeki bicze wodne wiry i baseny którymi można wypłynąć na powietrze. Tak więc pływasz w cieplutkiej wodzie a na głowę prószy ci śnieg. Basen ciepły...cieplejszy i zimny...do kardiokąpieli. Były też na powietrzu różne drabinki i inne atrakcje dla dzieci ale używali ich ...tylko dorośli. Najpierw wychodzą ...marzną... z powrotem do ciepłego. Niektórzy też tarzali się w śniegu ale...to dopiero ostra jazda (jak dla mnie) . Swoją drogą jest to dość niebezpieczne...nie wiem jak ludzie to robią ale pewien mistrz wskakując do basenu złamał obie ręce...nieźle.
Ale prócz tych atrakcji typowo "basenowych" były też tam sauny, oddzielny basen dla nudystów, solarium, masaże, pokój dla relaksu z łóżkami wodnymi i muzyką a także wiele innych rzeczy których nie da się ogarnąć tak o! (karnety też nie są na godzinę-to by było piekło zobaczyć co tam jest i nie skorzystać w wszystkiego-ale na ok 4 h lub cały dzień)

*Miasto - obiekt turystyczny. Chyba nie trzeba tłumaczyć że w każdym mieście znajdzie się jakaś atrakcja. Dla jednego muzeum dla innego pub...

Jednak natura też troszczy się o nasz czas wolny i tak okoliczne stawy zamieniają się w lodowiska. Stoki są idealne do zjazdu na dętkach (a gospodarze są na tyle mili że ot tak oddają ci dętki z opon swoich traktorów). Śnieg jaki spadł dopiero w nowym roku dostarczył wielu atrakcji w postaci bitew na śnieżki, lepienie ogromnych bałwanów...albo odśnieżania podjazdu ;] No i najprostszy sposób na miłe spędzenie czasu - spacery. Naprawdę jest gdzie chodzić i co podziwiać.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
marycha
maria chmielewska
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 24 wpisy24 1 komentarz1 34 zdjęcia34 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
24.06.2010 - 29.06.2010
 
 
03.02.2010 - 03.02.2010
 
 
23.08.2009 - 29.08.2009